1 00:00:07,632 --> 00:00:09,259 Krematorium „POGRZEB po twojemu” 2 00:00:09,259 --> 00:00:10,427 DALEKO NIE ZAJEDZIESZ SZKOŁA JAZDY 3 00:00:10,427 --> 00:00:11,845 WIELKIE OTWARCIE 4 00:00:11,845 --> 00:00:12,804 PONOWNE OTWARCIE 5 00:00:12,804 --> 00:00:14,097 {\an8}POGROMCY KARALUCHÓW 6 00:00:14,097 --> 00:00:15,765 PONOWNE PONOWNE OTWARCIE 7 00:00:15,765 --> 00:00:17,851 PONOWNE PONOWNE PONOWNE OTWARCIE 8 00:00:17,851 --> 00:00:19,436 I JESZCZE RAZ 9 00:00:20,979 --> 00:00:23,898 {\an8}Gene, co ty robisz? Dlaczego grzebiesz w kasie? 10 00:00:23,898 --> 00:00:26,401 {\an8}- Znalazłem ogórka! - Kurde, taka dobra kryjówka. 11 00:00:26,401 --> 00:00:28,445 {\an8}Nie chowajcie ogórków w kasie. 12 00:00:28,445 --> 00:00:29,988 {\an8}To powinno być oczywiste. 13 00:00:29,988 --> 00:00:32,699 {\an8}Z takim nastawieniem nie wygrasz w Schowaj Ogóra. 14 00:00:32,699 --> 00:00:36,369 {\an8}Możecie pobawić się w coś innego? A najlepiej to z czymś pomóc? 15 00:00:36,369 --> 00:00:38,913 {\an8}A Schowaj Ogóra to ryzykowna nazwa. 16 00:00:38,913 --> 00:00:42,125 {\an8}- A co z nią nie tak? - No... A nic. 17 00:00:42,125 --> 00:00:45,003 {\an8}Sierżant Bosco! Jesteśmy aresztowani? 18 00:00:45,837 --> 00:00:47,797 {\an8}- Rany, jesteśmy? - Nic o tym nie wiem. 19 00:00:47,797 --> 00:00:50,759 {\an8}- Jak leci, Bob? - Całkiem nieźle... 20 00:00:50,759 --> 00:00:54,220 {\an8}Dobra, Bob. Pozwól, że ci przerwę i przejdę do sedna. 21 00:00:54,220 --> 00:00:58,183 {\an8}Nauczysz mnie, jak się robi burgery, w ramach operacji pod przykrywką. 22 00:00:58,183 --> 00:00:59,142 {\an8}Słucham? 23 00:00:59,142 --> 00:01:01,728 {\an8}Otrzymasz stosowne wynagrodzenie, 24 00:01:01,728 --> 00:01:04,731 {\an8}a twoja rodzina nie zostanie nijak powiązana ze śledztwem. 25 00:01:04,731 --> 00:01:06,066 {\an8}- Chwila... - Tajna akcja. 26 00:01:06,066 --> 00:01:09,903 {\an8}Ja to ogarnę, tato. Jasne, sierżancie, wchodzimy w to. 27 00:01:09,903 --> 00:01:12,864 {\an8}Pod przykrywką! Kogo chcecie przyskrzynić? Mafię? 28 00:01:12,864 --> 00:01:14,157 {\an8}Czy niesfornych surferów, 29 00:01:14,157 --> 00:01:17,368 {\an8}jak w tym filmie, w którym Keanu Reeves strzela w powietrze? 30 00:01:17,368 --> 00:01:18,953 {\an8}Ptaki pewnie ucierpiały. 31 00:01:18,953 --> 00:01:21,414 {\an8}Nie omawiamy szczegółów naszej pracy 32 00:01:21,414 --> 00:01:23,750 {\an8}z obywatelami, którzy wspierają służby. 33 00:01:23,750 --> 00:01:25,251 {\an8}Ale nam może pan powiedzieć. 34 00:01:25,376 --> 00:01:27,295 {\an8}Skoro jesteśmy częścią śledztwa. 35 00:01:27,295 --> 00:01:28,546 {\an8}Nie jesteśmy. 36 00:01:28,546 --> 00:01:30,423 {\an8}Za późno. Siedzimy w tym za głęboko. 37 00:01:30,423 --> 00:01:32,133 {\an8}- Tina. - Jeśli nic pan nie powie, 38 00:01:32,133 --> 00:01:35,220 {\an8}to nie wiem, czy jednak nie będziemy zbyt zajęci, żeby pomóc. 39 00:01:35,220 --> 00:01:38,431 {\an8}A pan będzie musiał iść do innej burgerowni. Jaka szkoda. 40 00:01:38,431 --> 00:01:40,433 Nie chcę teraz szukać innej knajpy. 41 00:01:40,433 --> 00:01:43,144 - Już wypisałem papiery na tę. - No właśnie. 42 00:01:43,144 --> 00:01:46,439 No dobra. Ale ani słowa komendantowi. 43 00:01:46,439 --> 00:01:48,399 Nasz cel to złodziej weteran. 44 00:01:48,399 --> 00:01:51,277 Biżuteria, diamenty, dzieła sztuki. Ma własną szajkę. 45 00:01:51,277 --> 00:01:53,988 Myślimy, że ostatni napad to też ich sprawka. 46 00:01:53,988 --> 00:01:57,200 Ale nie mamy twardych dowodów. I tu wkraczasz ty, Bob. 47 00:01:57,200 --> 00:01:59,911 Gość nazywa się Vincent Bartos. Ma burgerownię. 48 00:01:59,911 --> 00:02:01,204 - Serio? - To przykrywka. 49 00:02:01,204 --> 00:02:03,873 Przestępcy piorą tak brudne pieniądze. 50 00:02:03,873 --> 00:02:05,583 Ich warsztaty nie naprawiają aut, 51 00:02:05,583 --> 00:02:07,710 a restauracje nie mają klientów. 52 00:02:07,710 --> 00:02:09,629 - Tato, jesteśmy przykrywką? - Louise. 53 00:02:09,629 --> 00:02:10,672 Teraz najlepsze. 54 00:02:10,672 --> 00:02:13,967 Nasz cwaniak zaczął coraz bardziej dbać o tę burgerownię. 55 00:02:13,967 --> 00:02:16,094 - Żeby było smacznie. - Może u nas też... 56 00:02:16,094 --> 00:02:17,637 Wystarczy, Gene. Dziękuję. 57 00:02:17,637 --> 00:02:19,055 Zwolnił ostatniego kucharza 58 00:02:19,055 --> 00:02:22,225 i szuka teraz kogoś z doświadczeniem w burgerach. 59 00:02:22,225 --> 00:02:24,144 Zatrudnię się u niego pod przykrywką. 60 00:02:24,144 --> 00:02:25,687 Za tydzień mam rozmowę o pracę. 61 00:02:25,687 --> 00:02:29,065 Nie łapię. Będzie mu pan serwował burgery, aż się przyzna? 62 00:02:29,065 --> 00:02:31,693 Nie. Wiemy, że jego banda spotyka się w knajpie. 63 00:02:31,693 --> 00:02:34,070 Cokolwiek usłyszę, będzie na wagę złota. 64 00:02:34,070 --> 00:02:38,700 Potem go zwiniemy i oskarżymy. Na potrzeby akcji nazywam się Joe Josephs. 65 00:02:38,700 --> 00:02:40,785 Jedno imię łatwiej zapamiętać. 66 00:02:40,785 --> 00:02:42,704 Czy ten gość jest niebezpieczny? 67 00:02:42,704 --> 00:02:45,665 Skąd. Może kiedyś odciął kilka palców 68 00:02:45,665 --> 00:02:47,667 tym, którzy weszli mu w drogę. 69 00:02:47,667 --> 00:02:50,336 - To zrozumiałe. - Ale nie wiemy na pewno. 70 00:02:50,336 --> 00:02:52,130 Spokojnie, Bob. Tylko mnie coś grozi. 71 00:02:52,130 --> 00:02:54,382 Ale jeśli mnie przejrzą i zginę, 72 00:02:54,382 --> 00:02:57,427 to zapewne przez ciebie i twoje słabe szkolenie. 73 00:02:57,427 --> 00:02:59,137 - Ale zero presji. - Wybornie. 74 00:02:59,137 --> 00:03:01,890 I zapewniam, nikt cię z tym nie powiąże. 75 00:03:01,890 --> 00:03:03,850 Wysłałem im fałszywe CV i referencje. 76 00:03:03,850 --> 00:03:07,187 Vincent sądzi, że pracowałem w knajpie Grillsville na Long Island, 77 00:03:07,187 --> 00:03:08,354 ale jej już nie ma. 78 00:03:08,354 --> 00:03:11,816 Zadzwonił na numer z referencji, ale to telefon innego gliny, Macka. 79 00:03:11,816 --> 00:03:13,651 Gość mówi ze świetnym akcentem. 80 00:03:13,776 --> 00:03:16,529 - Czyli z jakim? - Nie wiem. Chyba włoskim. 81 00:03:16,529 --> 00:03:18,406 - Czemu? - Bo jest Włochem. 82 00:03:18,406 --> 00:03:21,910 - Czyli mówił jak zwykle. - Przykrywka jest solidna i koniec! 83 00:03:21,910 --> 00:03:25,079 Muszę się nauczyć wiązać fartuch albo kręcić łopatką do mięsa, 84 00:03:25,079 --> 00:03:26,581 czy co wy tam robicie. 85 00:03:27,415 --> 00:03:30,627 - No weź, tato. - Prosimy. 86 00:03:31,127 --> 00:03:34,797 - Dobra, podszkolę pana. - Hura! 87 00:03:34,797 --> 00:03:36,716 Ile giwer dostaniemy? Po dziesięć? 88 00:03:36,716 --> 00:03:39,135 I peruki! Dla każdego po jednej. 89 00:03:39,719 --> 00:03:42,555 - Dobra, więc... - Wrzucamy mięso na grilla? 90 00:03:42,555 --> 00:03:46,476 Tak. Po prostu zastanawiam się, jak tego uczyć. 91 00:03:46,476 --> 00:03:47,435 - Bob? - Tak? 92 00:03:47,435 --> 00:03:49,520 Wiesz, że każdy umie zrobić burgera, nie? 93 00:03:49,520 --> 00:03:51,522 Każdy ma grilla i każdy to potrafi. 94 00:03:51,522 --> 00:03:55,735 Mój sąsiad smaży je co weekend, a jest ciemny jak tabaka w rogu. 95 00:03:55,860 --> 00:03:59,781 Wiem, każdy robi burgery, ale w restauracji liczy się powtarzalność. 96 00:03:59,781 --> 00:04:01,741 Zrobi pan 20 dobrych burgerów z rzędu? 97 00:04:01,741 --> 00:04:04,994 - A kasa? Czy ludzie za nie zapłacą? - Spoko, świetnie. 98 00:04:04,994 --> 00:04:06,663 Przegląda pan męskie kąpielówki? 99 00:04:06,663 --> 00:04:09,415 Tak. Wychodzą nowe kolekcje, a ja chcę być na bieżąco. 100 00:04:09,415 --> 00:04:11,167 - Musi się pan skupić. - Dobra. 101 00:04:11,167 --> 00:04:13,336 Naucz mnie burgerowego żargonu. 102 00:04:13,336 --> 00:04:16,256 Jak nazywacie krwistego cheeseburgera bez cebuli? 103 00:04:16,256 --> 00:04:17,840 Właśnie tak. 104 00:04:17,840 --> 00:04:20,051 To lipa. Powinniście mówić coś w stylu: 105 00:04:20,051 --> 00:04:22,762 „Jedynka, krwista, żółty koc, bez łez!”. 106 00:04:22,762 --> 00:04:25,974 Albo: „Jeden brązowy bez korony, raz-dwa i zjedzony”. 107 00:04:25,974 --> 00:04:28,643 - „Wolny byczek bez obrączki”. - Dajcie już spokój. 108 00:04:28,643 --> 00:04:30,520 Ja na frytki mówię „kołki pyrowe”. 109 00:04:30,520 --> 00:04:32,814 Linda, możesz im znaleźć jakieś zajęcie? 110 00:04:32,814 --> 00:04:34,857 Się robi. Dzieciaki, do pracy. 111 00:04:35,775 --> 00:04:39,070 Albo: „Patty LaBelle raz, mały gaz i żadnych skaz”? 112 00:04:39,070 --> 00:04:40,822 - Dobre. - Dzięki za pomoc, Lin. 113 00:04:41,489 --> 00:04:43,574 Każdy kawałek dorzucaliśmy oddzielnie. 114 00:04:43,574 --> 00:04:45,368 Trzeba pilnować, ile się smażą, 115 00:04:45,368 --> 00:04:48,371 kiedy je przewrócić, kiedy zdjąć, które miały być krwiste, 116 00:04:48,371 --> 00:04:50,623 - a które... - W końcówce maszyny do lodów! 117 00:04:50,623 --> 00:04:51,541 - Co? - Nie. 118 00:04:51,541 --> 00:04:53,793 Nie może pan grać w Schowaj Ogóra. 119 00:04:53,793 --> 00:04:55,920 - Co? - Proszę się nie rozpraszać. 120 00:04:55,920 --> 00:04:57,338 Louise, jesteśmy zajęci. 121 00:04:57,338 --> 00:04:58,798 - Dobra. - Niech będzie. 122 00:04:58,798 --> 00:05:00,091 Co go ugryzło? 123 00:05:00,091 --> 00:05:02,427 Joe Josephs, Joe Josephs 124 00:05:02,427 --> 00:05:04,220 {\an8}Ręce do góry 125 00:05:04,220 --> 00:05:06,389 Joe Josephs, Joe Josephs 126 00:05:06,389 --> 00:05:08,850 On znajdzie wszystkie ogóry 127 00:05:08,850 --> 00:05:11,019 Joe Josephs, Joe Josephs 128 00:05:11,019 --> 00:05:13,354 Smaż z nim burgery To dzień twojej próby 129 00:05:13,354 --> 00:05:16,482 - Długi dzień. Przerwa na lunch? - Nie. To my podajemy lunch. 130 00:05:16,482 --> 00:05:18,568 Sami nie mamy na niego czasu. 131 00:05:18,568 --> 00:05:20,194 - Zamówienie. - Wie pan co? 132 00:05:20,194 --> 00:05:21,779 Sprawdźmy, czego się pan nauczył. 133 00:05:21,779 --> 00:05:23,406 - Pana kolej. - Moja? 134 00:05:23,406 --> 00:05:25,783 - Tak. Do dzieła, Joe. - Jaki Joe? 135 00:05:25,783 --> 00:05:28,202 A nie taka miała być pańska przykrywka? 136 00:05:28,202 --> 00:05:31,581 Racja. Jakoś dziwnie to powiedziałeś. Czyli pichcę sam? 137 00:05:31,581 --> 00:05:33,458 Tak. To, czego się uczyliśmy. 138 00:05:33,458 --> 00:05:35,668 Czego staram się nauczyć pana cały dzień. 139 00:05:35,668 --> 00:05:38,087 - Burgera. - Rany, wielka chwila. 140 00:05:38,087 --> 00:05:41,382 Całe życie się pan przygotowywał przez tych kilka godzin. 141 00:05:41,382 --> 00:05:43,634 Da pan radę, sierżancie. Może. 142 00:05:43,634 --> 00:05:47,638 Dobra. Najpierw kotlet leci na grilla? 143 00:05:47,638 --> 00:05:48,765 - Tak. - Zuch. 144 00:05:48,765 --> 00:05:52,018 - A gdzie te kotlety? - W lodówce, jak to mięso. 145 00:05:52,018 --> 00:05:54,020 - Więc trzeba je... - Wyjąć? 146 00:05:54,145 --> 00:05:56,647 - Tak i... - Usmażyć? 147 00:05:56,647 --> 00:06:00,318 - Tak i... - Usmażyć odpowiednio. 148 00:06:01,986 --> 00:06:05,114 Przyprawić, tak? Mięso przyprawia się na grillu. 149 00:06:05,114 --> 00:06:06,491 Nie mówiłeś o tym. 150 00:06:06,491 --> 00:06:08,493 Mówiłem pięć razy, ale pan nie słuchał. 151 00:06:08,493 --> 00:06:11,746 - Szukał pan ogórków. - Myślałem, że to część szkolenia. 152 00:06:11,746 --> 00:06:12,663 Tak powinno być. 153 00:06:12,663 --> 00:06:15,333 Miał się pan uczyć, jak robić burgery. 154 00:06:15,333 --> 00:06:18,461 - Miałeś mnie uczyć żargonu. - Proszę bardzo: przyprawy! 155 00:06:18,461 --> 00:06:21,047 To jest żargon. Słówko prosto ze świata gastro. 156 00:06:21,047 --> 00:06:22,757 - Przyprawy. - Brzmi do bani. 157 00:06:22,757 --> 00:06:25,885 - Ale może zapiec. Przepraszam. - Nikogo pan nie nabierze. 158 00:06:25,885 --> 00:06:27,095 Przejrzą pana. 159 00:06:27,095 --> 00:06:29,389 Znajdzie się pan w niebezpieczeństwie. 160 00:06:29,389 --> 00:06:32,183 Wyprawią panu pogrzeb, a ja przyjdę i powiem wszystkim, 161 00:06:32,183 --> 00:06:34,435 że uczyłem pana sypać sól na kotlety, 162 00:06:34,435 --> 00:06:37,563 - ale pan nie słuchał! - Dobra, rezygnuję! 163 00:06:37,563 --> 00:06:39,190 Jak to rozwiązać? 164 00:06:41,067 --> 00:06:43,569 Co jest? Oj, dzień dobry, komendancie. 165 00:06:44,153 --> 00:06:47,907 Naprawdę? Nie, w porządku. Dam radę. 166 00:06:47,907 --> 00:06:50,743 Komendant. Przesunęli termin rozmowy kwalifikacyjnej. 167 00:06:50,743 --> 00:06:52,995 - Odbędzie się dziś o 15.00. - Co? 168 00:06:52,995 --> 00:06:55,957 Możesz powtórzyć to o przyprawach? 169 00:06:55,957 --> 00:06:58,000 Że czasami mogą zapiec... 170 00:06:58,000 --> 00:07:00,461 A, pan pytał... Jasne. 171 00:07:03,089 --> 00:07:06,008 Już dzisiaj? Mieliśmy mieć tydzień na szkolenie. 172 00:07:06,008 --> 00:07:07,969 Nic nie wiem, widać gość zadzwonił 173 00:07:07,969 --> 00:07:10,179 i poprosił, żeby przesunąć termin na dziś. 174 00:07:10,179 --> 00:07:14,058 Komendant mówi, że jeśli odmówię, zatrudnią kogoś innego. Trzeba działać. 175 00:07:14,058 --> 00:07:16,811 Przesunął spotkanie na dziś? A jeśli miałby pan plany? 176 00:07:16,811 --> 00:07:20,314 Na przykład lekcję smażenia burgerów przed tajną akcją policji. 177 00:07:20,314 --> 00:07:24,485 Komendant kazał mi pójść. Zostało nam dziesięć minut. 178 00:07:24,485 --> 00:07:27,989 No to ucz mnie. Tym razem porządnie. Patrzysz mi się na dłonie? 179 00:07:28,531 --> 00:07:30,324 Bo część z nich może pan stracić... 180 00:07:30,324 --> 00:07:31,284 Najpewniej palce. 181 00:07:31,284 --> 00:07:33,494 Może lepiej już teraz szukać zamienników? 182 00:07:33,494 --> 00:07:35,538 - Przestańcie mnie straszyć. - Spokojnie. 183 00:07:35,997 --> 00:07:37,457 O Boże... Dobra. 184 00:07:37,457 --> 00:07:40,293 Nie ma czasu, żeby nauczyć pana, jak kucharzyć naprawdę. 185 00:07:40,293 --> 00:07:42,587 Więc nauczymy pana, jak udawać 186 00:07:42,753 --> 00:07:44,213 na potrzeby rozmowy o pracę. 187 00:07:44,213 --> 00:07:47,341 Potem, jeśli ją pan dostanie, będzie czas na prawdziwą naukę. 188 00:07:47,341 --> 00:07:48,885 - Dziesięć minut. - Dobrze. 189 00:07:48,885 --> 00:07:52,597 Musi pan być jak stary wyjadacz. Oni nie czytają blogów o kuchni. 190 00:07:52,597 --> 00:07:54,515 W sumie to nawet nie lubią gotować. 191 00:07:54,515 --> 00:07:58,644 Proszę mówić: „Robię, jak uważam. Nie znam cudacznych określeń”. 192 00:07:58,644 --> 00:08:02,565 Fajne! „Nie wiem, jak robię, ale robię tak, jak nie wiem”. 193 00:08:02,565 --> 00:08:04,317 - Co? Nie. - Ale blisko, prawda? 194 00:08:04,317 --> 00:08:07,945 Dobre. „Nie znam cudacznych określeń. Robię, jak uważam”. 195 00:08:07,945 --> 00:08:10,531 - Ja uwierzyłam. - „Smażę burgery, 196 00:08:10,531 --> 00:08:12,825 a nie prowadzę kulinarnego bloga”. 197 00:08:12,825 --> 00:08:15,786 - No i skucha. Chociaż nie, dalej działa. - Tak. 198 00:08:16,746 --> 00:08:17,788 W porządku, Bob? 199 00:08:17,788 --> 00:08:21,083 Polerujesz tę ladę... wcale nie jakoś niepokojąco długo. 200 00:08:21,083 --> 00:08:24,253 Widać traktuje wycieranie poważnie. To wciąż przede mną. 201 00:08:24,253 --> 00:08:27,465 Sierżant Bosco milczy i to mnie bardzo, ale to bardzo martwi. 202 00:08:27,465 --> 00:08:29,759 Bo jeśli go przejrzą 203 00:08:29,759 --> 00:08:32,762 i wyda się, że jest z policji, to obetną mu palce? 204 00:08:32,762 --> 00:08:34,055 - Tak, Tina. - Łapię. 205 00:08:34,055 --> 00:08:36,933 Ta część pracy pod przykrywką wcale nie jest fajna. 206 00:08:36,933 --> 00:08:39,727 Mówię o siedzeniu z mega zdenerwowanym ojcem. 207 00:08:39,727 --> 00:08:42,897 To ja powinnam tam być i wymiatać składanym nożem. 208 00:08:42,897 --> 00:08:46,400 Zamiast tego szukam ogórka, który jest... właśnie tutaj! 209 00:08:46,400 --> 00:08:48,611 - Niech to. - Sierżant na pewno da radę. 210 00:08:48,611 --> 00:08:50,446 Może to milczenie to dobry znak. 211 00:08:50,446 --> 00:08:52,031 Może poszło mu tak świetnie, 212 00:08:52,031 --> 00:08:56,327 że od 30 minut ściskają sobie dłonie i potakują porozumiewawczo. 213 00:08:56,494 --> 00:08:58,996 - Halo? - Cóż za ożywione powitanie, Bob. 214 00:08:58,996 --> 00:09:01,249 Cześć, Teddy. Wziąłem cię za kogoś innego. 215 00:09:01,249 --> 00:09:02,542 Mnie też się to zdarza. 216 00:09:02,542 --> 00:09:05,461 Przegapiłem lunch, bo ta robota zajmuje mi wieki. 217 00:09:05,461 --> 00:09:08,923 Ale zdążę na wczesny obiad. I mam wielką chrapkę na burgera. 218 00:09:08,923 --> 00:09:11,801 Aż się trzęsę, a to niedobrze, bo pracuję na dachu. 219 00:09:11,801 --> 00:09:14,470 Chciałem się upewnić, czy Mort mnie nie podsiadł. 220 00:09:14,470 --> 00:09:15,388 Co? 221 00:09:15,388 --> 00:09:17,598 Wiem, że to dziwne. Nawet gościa lubię. 222 00:09:17,723 --> 00:09:20,560 Ale nie trawię, gdy zajmuje moje miejsce. 223 00:09:20,560 --> 00:09:22,728 - Niech siada na swoim. - Morta nie ma. 224 00:09:22,728 --> 00:09:24,689 - Kazał ci tak powiedzieć? - Nie. 225 00:09:24,689 --> 00:09:25,606 Muszę kończyć. 226 00:09:25,606 --> 00:09:27,984 Połóż coś na siedzeniu, żeby było zajęte. 227 00:09:27,984 --> 00:09:29,277 - Menu albo czapkę. - Aha. 228 00:09:29,610 --> 00:09:32,446 Witamy! Proszę, nasze menu. 229 00:09:32,446 --> 00:09:34,532 Nie trzeba. Wiem, co zamówię. 230 00:09:34,532 --> 00:09:35,992 Poproszę burgera dnia. 231 00:09:35,992 --> 00:09:38,786 - Burgerka szwajcarka. - Się robi. 232 00:09:38,786 --> 00:09:40,871 Od dawna planowałem do was wpaść. 233 00:09:40,997 --> 00:09:42,582 Macie dobrą opinię. 234 00:09:42,582 --> 00:09:45,585 Bob, może skończ wycierać ladę i zacznij robić burgera? 235 00:09:46,335 --> 00:09:48,421 Przepraszam. Już się za to biorę. 236 00:09:48,421 --> 00:09:50,840 Czyli co, burger dnia codziennie inny? 237 00:09:51,382 --> 00:09:52,258 Tak. 238 00:09:52,258 --> 00:09:54,218 Nie to, co jego bielizna. 239 00:09:54,218 --> 00:09:55,428 - Louise. - A szkoda. 240 00:09:55,428 --> 00:09:58,222 Trzeba wychodzić naprzeciw oczekiwaniom klientów. 241 00:09:58,222 --> 00:10:01,851 - Mówię o burgerach, nie bieliźnie. - Jasne. Dziękuję. 242 00:10:01,851 --> 00:10:04,270 Szukaliśmy wszędzie. Gdzie on jest, Louise? 243 00:10:04,395 --> 00:10:05,730 Oby nie w twoim żołądku. 244 00:10:05,730 --> 00:10:08,566 Zasady były jasne, ogórka nie można zjeść. 245 00:10:08,566 --> 00:10:10,693 Przepraszam. Bawią się w Schowaj Ogóra. 246 00:10:10,693 --> 00:10:14,196 Ukrywają ogórka, a potem go szukają. 247 00:10:14,196 --> 00:10:15,990 Nazwa mówi sama za siebie, tato. 248 00:10:15,990 --> 00:10:17,783 Skorzystam z toalety. 249 00:10:17,783 --> 00:10:20,578 Ale mogę zaczekać, jeśli kryje się tam jakiś ogór. 250 00:10:20,578 --> 00:10:22,288 Nie, sprawdziliśmy. 251 00:10:23,581 --> 00:10:26,042 - Bob, musimy pogadać. - Bosco! Jest pan cały! 252 00:10:26,042 --> 00:10:29,920 I żywy! Dzięki Bogu. Nie zginął pan przeze mnie. Co za ulga. 253 00:10:29,920 --> 00:10:32,298 Ojciec w końcu może rozluźnić spięte poślady. 254 00:10:32,298 --> 00:10:34,759 Jak poszła rozmowa? Dostał pan tę pracę? 255 00:10:34,884 --> 00:10:36,594 Jest pan częścią burgerowej rodziny? 256 00:10:37,011 --> 00:10:40,431 Możecie dostać telefon z pytaniem o byłego pracownika. 257 00:10:40,431 --> 00:10:44,060 Musicie udawać, że wiecie, o co chodzi. 258 00:10:44,060 --> 00:10:46,395 - To ty, Joe? Świat jest mały. - Vincent? 259 00:10:46,937 --> 00:10:48,689 - Vincent? - Co jest? 260 00:10:49,774 --> 00:10:52,777 Vincent! Wspaniale cię tu spotkać. 261 00:10:52,777 --> 00:10:54,779 Naprawdę świetnie. 262 00:10:54,904 --> 00:10:56,364 Skoczyć po peruki? 263 00:10:59,825 --> 00:11:03,412 Więc tak... Bob, poznaj Vincenta. 264 00:11:03,412 --> 00:11:07,541 Vincent, to Bob, Linda i ich dzieci. 265 00:11:07,708 --> 00:11:10,544 Czyli my. Już pan nas widział. 266 00:11:10,544 --> 00:11:11,587 - Dzieńdoberek. - Hej. 267 00:11:11,587 --> 00:11:14,882 Jestem Joe, ale wszyscy to wiedzą. Wystarczy tego zapoznawania. 268 00:11:14,882 --> 00:11:17,009 Joe, wpadłeś w odwiedziny do starego szefa? 269 00:11:17,009 --> 00:11:19,095 - Chwila. Co... - Pewnie, że tak. 270 00:11:19,095 --> 00:11:20,888 Wracam jak bumerang, co, Bob? 271 00:11:21,597 --> 00:11:22,431 Tak. 272 00:11:22,431 --> 00:11:25,351 No co za przypadek. Mój stary szef i może mój nowy szef! 273 00:11:25,351 --> 00:11:27,269 Tylko się o mnie nie bijcie. 274 00:11:30,022 --> 00:11:32,191 Proszę, burger dnia. 275 00:11:32,191 --> 00:11:34,068 Dzięki, Bob. Wygląda świetnie. 276 00:11:34,068 --> 00:11:35,319 Właśnie, Bob. 277 00:11:35,444 --> 00:11:39,240 Pokażesz mi tę łopatkę, o której mówiłeś? 278 00:11:39,240 --> 00:11:40,157 Co? 279 00:11:40,282 --> 00:11:44,203 Tę fajową, którą tak bardzo chciałeś mi pokazać. 280 00:11:44,203 --> 00:11:45,246 Już kojarzysz? 281 00:11:45,413 --> 00:11:48,290 - Jasne. - Też chcę zobaczyć tę łopatkę. 282 00:11:48,749 --> 00:11:52,128 - Co ten złodziej robi w mojej knajpie? - Nie poszło za dobrze. 283 00:11:52,128 --> 00:11:55,339 Powiedziałem: „Nie wiem, jak robię, ale robię tak, jak nie wiem”. 284 00:11:55,339 --> 00:11:56,674 Miał pan tak nie mówić. 285 00:11:56,674 --> 00:11:59,510 On na to, że moja dawna knajpa już nie istnieje, 286 00:11:59,510 --> 00:12:00,928 i czy robiłem gdzieś jeszcze. 287 00:12:00,928 --> 00:12:03,264 - I powiedział pan o nas? - Tak. Ucieszył się. 288 00:12:03,264 --> 00:12:05,850 - Słyszał o was. - Myśli pan, że nas przejrzał? 289 00:12:05,850 --> 00:12:09,478 Nie wiem. Może po prostu chciał spróbować twoich burgerów? 290 00:12:09,478 --> 00:12:12,356 Albo przeczuwa, że jestem gliną, a ty mi pomagasz, 291 00:12:12,356 --> 00:12:14,525 i chce się upewnić, zanim zabije nas obu. 292 00:12:14,525 --> 00:12:16,777 - Boże. - Weź się w garść. 293 00:12:16,777 --> 00:12:18,279 Musimy trzymać się planu. 294 00:12:18,279 --> 00:12:22,116 Tego planu, w którym my pozostajemy w pełni anonimowi, Joe Josephs? 295 00:12:22,116 --> 00:12:24,243 Właśnie dlatego się stąd zwolniłem. 296 00:12:24,243 --> 00:12:25,703 Wcale mnie nie wspierasz. 297 00:12:26,287 --> 00:12:29,373 Boska łopatka, Bob. Cieszę się, że mi ją pokazałeś. 298 00:12:29,373 --> 00:12:32,168 Teraz mnie korci, żeby sobie taką kupić. 299 00:12:32,168 --> 00:12:35,296 - Tak, kup sobie. - Będziecie mogli przewracać się nawzajem. 300 00:12:35,296 --> 00:12:37,673 Gene... Jak tam burger? 301 00:12:37,673 --> 00:12:40,926 - Niebo w gębie. Jesteś artystą. - Dzięki. 302 00:12:40,926 --> 00:12:44,346 Chciałem nauczyć Joe, 303 00:12:44,346 --> 00:12:46,265 żeby też taki był. 304 00:12:46,640 --> 00:12:50,394 O tak. Robię, co trzeba i jak należy. 305 00:12:50,394 --> 00:12:51,312 - Właśnie. - Ano. 306 00:12:51,312 --> 00:12:52,563 Tina, Gene, Louise. 307 00:12:52,688 --> 00:12:55,441 Może pobawicie się w szukanie ogórka na górze? 308 00:12:55,441 --> 00:12:58,194 - Brzmi fajnie? - Ogórek wciąż jest schowany tutaj. 309 00:12:58,194 --> 00:13:00,112 Rozumiem, ale może moglibyście 310 00:13:00,112 --> 00:13:02,531 wziąć jakieś innego ogórka z lodówki na górze? 311 00:13:02,531 --> 00:13:05,785 - Właśnie. - Innego ogórka? 312 00:13:05,785 --> 00:13:08,162 - Czy ty siebie słyszysz? - Weź przestań, Bob. 313 00:13:08,162 --> 00:13:11,165 Odwiedzasz stare rewiry, co, Joe? 314 00:13:11,165 --> 00:13:13,083 Tak. Dawne miejsce pracy. 315 00:13:13,083 --> 00:13:15,628 Chciałem też dopytać Boba o łopatkę. 316 00:13:15,628 --> 00:13:17,296 - Kucharskie pytanko. - Kuchtanko. 317 00:13:18,172 --> 00:13:19,089 O nie. 318 00:13:19,089 --> 00:13:21,133 - Hej, Teddy. - Cześć. 319 00:13:21,133 --> 00:13:23,803 - Teddy zna sierżanta. Wszystko zepsuje. - O nie. 320 00:13:23,803 --> 00:13:27,807 Prosiłem, żeby położyć na moim miejscu menu albo czapkę, prawda? 321 00:13:27,807 --> 00:13:28,849 Bob, co z tobą? 322 00:13:28,849 --> 00:13:31,811 Czemu usadziłeś tam kogoś innego? Masz tyle miejsc. 323 00:13:31,811 --> 00:13:35,231 Co z tobą? Do pana nic nie mam. Wydaje się pan w porządku. 324 00:13:35,231 --> 00:13:38,150 - Poproszę burgera dnia. - Na wynos, prawda? 325 00:13:38,150 --> 00:13:41,529 - Tak. Chwila, co? - Chcesz burgera na wynos. 326 00:13:41,529 --> 00:13:45,866 Przez telefon mówiłeś, że tylko wpadniesz po burgera i lecisz. 327 00:13:45,866 --> 00:13:48,619 Tak? Nie pamiętam. Boże, co jeszcze nagadałem? 328 00:13:48,619 --> 00:13:52,581 Przygotuję twoje zamówienie. Linda, pogadaj trochę z Teddym. 329 00:13:52,581 --> 00:13:55,459 Wygląda, jakby chciał pogawędzić. 330 00:13:55,459 --> 00:13:57,837 Z przyjemnością z nim pogadam. 331 00:13:57,837 --> 00:14:00,256 - Teddy! Masz nowe spodnie? - Nie wiem. 332 00:14:00,256 --> 00:14:02,466 Są stare, ale jest w nich coś nowego. 333 00:14:02,466 --> 00:14:04,885 - Buzia w tę stronę. - O tak, to szyk. 334 00:14:04,885 --> 00:14:06,470 - Też to widzę. - Szyk? 335 00:14:06,595 --> 00:14:09,306 Już prawie gotowe. Wie pan co? Burger na koszt firmy. 336 00:14:09,306 --> 00:14:11,559 Skoro Joe być może będzie dla pana pracować. 337 00:14:11,559 --> 00:14:14,270 - Nie trzeba. Poważnie. - Na koszt firmy? 338 00:14:14,270 --> 00:14:15,396 - Co? Czołem. - Hej. 339 00:14:15,396 --> 00:14:17,106 - Jak leci? - Kim jest Joe? 340 00:14:17,106 --> 00:14:18,983 - O, pan... - Burger leci, Teddy! 341 00:14:18,983 --> 00:14:20,568 - Nie spodnie. Buty! - Co? 342 00:14:20,568 --> 00:14:23,529 - Masz nowe buty, prawda? - Zdarte buty robocze. 343 00:14:23,529 --> 00:14:25,781 Pewnie swoje kosztowały. 344 00:14:25,781 --> 00:14:28,325 Ładnie poprzecierane. To nie taka prosta sztuka. 345 00:14:28,325 --> 00:14:29,702 Pewnie wygodne. 346 00:14:29,702 --> 00:14:32,788 Burger już tuż-tuż, Teddy. Wiem, że się spieszysz. 347 00:14:32,788 --> 00:14:34,248 - Ciekawa knajpa. - Nie. 348 00:14:34,248 --> 00:14:35,791 - Normalna. - Skąd. 349 00:14:35,791 --> 00:14:40,045 - Skończył pan? Zabrać talerz? - Już kończę, Teddy! 350 00:14:40,045 --> 00:14:43,007 Takie poruszenie, a macie tylko dwóch klientów. 351 00:14:43,007 --> 00:14:43,924 Trzech. 352 00:14:43,924 --> 00:14:46,051 On nie jest klientem, Teddy. 353 00:14:46,051 --> 00:14:48,345 - Joe? Nie jest klientem. - Gotowe! 354 00:14:49,388 --> 00:14:52,808 Prosto z grilla. Proszę. Leć z nim szybko do domu. 355 00:14:52,808 --> 00:14:54,643 Przecież nie chcesz jeść zimnego. 356 00:14:54,643 --> 00:14:56,604 - To burger. - Mógłbym zjeść tutaj... 357 00:14:56,604 --> 00:14:59,273 Nie, masz już plany. W porządku, rozumiemy. 358 00:14:59,273 --> 00:15:01,317 Wiesz co? Twój też jest na koszt firmy. 359 00:15:01,317 --> 00:15:02,693 Poważnie? Za darmo? 360 00:15:02,693 --> 00:15:04,737 - Nie lubimy pieniędzy. - Postkapitaliści. 361 00:15:04,737 --> 00:15:08,741 - Do zobaczenia. - Dobra. To na razie wszystkim. 362 00:15:09,533 --> 00:15:12,369 Fajnie, że pan wpadł. Miło było poznać. 363 00:15:12,369 --> 00:15:14,705 Super, że teraz każdy wie, kto jest kto. 364 00:15:14,705 --> 00:15:17,291 Wiecie co, to niepowtarzalna okazja. 365 00:15:17,291 --> 00:15:20,669 - Czuję, że nie mogę jej przegapić. - Tak? A jaka? 366 00:15:20,836 --> 00:15:24,131 Możemy teraz dokończyć tę rozmowę o pracę. 367 00:15:25,132 --> 00:15:29,136 Bob zrobił mi świetnego burgera. Twoja kolej. Teraz spróbuję twojego. 368 00:15:31,096 --> 00:15:32,181 Jasne, pewnie. 369 00:15:33,432 --> 00:15:35,267 Proszę użyć specjalnej łopatki. 370 00:15:37,853 --> 00:15:41,982 W takim razie lecę do kuchni, bo przecież to tam jest grill. 371 00:15:41,982 --> 00:15:44,985 - Nie musisz nam tłumaczyć. - Dobra, pa. 372 00:15:46,153 --> 00:15:50,199 To wezmę ten... kubek, 373 00:15:50,199 --> 00:15:53,160 zaniosę go do kuchni i umyję. 374 00:15:53,160 --> 00:15:56,288 Jasna sprawa. Ale nie podpowiadaj mu. To ma być próba. 375 00:15:56,288 --> 00:15:59,083 Skąd, w życiu... Rozumiem. 376 00:15:59,249 --> 00:16:01,835 Jemu nie trzeba podpowiadać. 377 00:16:01,835 --> 00:16:03,504 Joe Josephs to fachowiec. 378 00:16:07,257 --> 00:16:10,928 Wyjmij mięso z lodówki i dopraw je solą i pieprzem. 379 00:16:10,928 --> 00:16:14,515 - Jasne. A gdzie one są? - Nad grillem, z innymi przyprawami. 380 00:16:14,515 --> 00:16:17,643 - Sól to przyprawa? - Jezu, ten gość nas zamorduje. 381 00:16:19,812 --> 00:16:23,148 Pomogę Bobowi z tym kubkiem, bo jeszcze go zbije. 382 00:16:23,148 --> 00:16:25,025 Sam pan wie, kucharze to niezdary. 383 00:16:25,025 --> 00:16:27,820 Bob, mam pomysł. Burger na wynos! 384 00:16:27,945 --> 00:16:30,948 - Ale muszę lecieć, bo Teddy mi ucieknie. - Co? 385 00:16:31,073 --> 00:16:34,451 Znaczy się... nie ma to jak zdrowo sypnąć solą. 386 00:16:34,451 --> 00:16:36,787 Teddy, musisz zwrócić swojego burgera. 387 00:16:36,787 --> 00:16:38,664 - Co? - Wiem, że to brzmi dziwnie. 388 00:16:38,789 --> 00:16:40,416 Ale wróć najszybciej, jak możesz. 389 00:16:40,416 --> 00:16:42,876 Tylko z burgerem. Czekam od zaplecza, zgoda? 390 00:16:42,876 --> 00:16:44,920 Musimy zrobić ci innego burgera. 391 00:16:44,920 --> 00:16:47,381 A mogę zjeść tego, wrócić i dostać kolejnego? 392 00:16:47,381 --> 00:16:50,134 Nie, Teddy! Ten twój jest... niedobry. 393 00:16:50,134 --> 00:16:53,470 Spadł nam na podłogę, chodziła po nim mucha, a potem karaluch. 394 00:16:53,470 --> 00:16:55,723 - Ja się nie brzydzę. - Po prostu tu wróć! 395 00:16:56,181 --> 00:16:58,684 Zapomniałem zapytać o stopień wysmażenia. 396 00:16:58,684 --> 00:17:02,021 - Średni poproszę. Dzięki. - Średni, robi się. 397 00:17:02,021 --> 00:17:04,273 Tak serio średnio? Środek krwisty? 398 00:17:04,273 --> 00:17:06,233 - Otóż to. - Średni środek. 399 00:17:06,233 --> 00:17:08,318 Średni Średniak, się robi. 400 00:17:08,694 --> 00:17:10,154 Czas obrócić tego wariata. 401 00:17:16,785 --> 00:17:19,872 Robię wszystko, jak należy. 402 00:17:21,123 --> 00:17:23,167 Dzięki Bogu! Dawaj burgera, Teddy. 403 00:17:23,167 --> 00:17:26,128 Bardzo dziękuję. Muszę szybko... 404 00:17:26,128 --> 00:17:29,339 Puszczaj, Teddy. Zrobimy ci specjalnego burgera. 405 00:17:29,339 --> 00:17:32,217 - O niebo lepszego niż ten. - Kiedy? Dostanę go teraz? 406 00:17:32,217 --> 00:17:34,178 Za pół godziny. Poczytaj gazetę czy coś. 407 00:17:34,178 --> 00:17:36,555 Gazetę? Przyjechałem do 1986 roku? 408 00:17:36,555 --> 00:17:39,349 Mam sprawdzić, jak Dukakis wypada w sondażach? 409 00:17:39,349 --> 00:17:42,311 - Zaufaj mi, Teddy. Jedź! - Dobra. 410 00:17:43,604 --> 00:17:46,774 Burger Teddy'ego. Nietknięty, prawie. Torba jeszcze ciepła. 411 00:17:46,774 --> 00:17:48,942 - Jesteś genialna. - Wiem. 412 00:17:49,568 --> 00:17:51,862 Teraz miąsko na górę. Oj... 413 00:17:51,862 --> 00:17:54,615 Troszkę poprawimy. Ser się roztopił, prawda? 414 00:17:54,615 --> 00:17:56,700 Tak, na pewno się roztopił. 415 00:17:56,700 --> 00:17:59,036 Dobrze, może pan siadać. 416 00:17:59,036 --> 00:18:01,413 Czas na degustację, pyszną chwilę prawdy. 417 00:18:01,413 --> 00:18:02,498 Co robisz? 418 00:18:02,498 --> 00:18:04,500 Zamieniam burgery, żeby zjadł mojego. 419 00:18:04,500 --> 00:18:08,796 Czekaj. Chyba poszło mi całkiem nieźle. Naprawdę się napracowałem. 420 00:18:08,796 --> 00:18:10,422 Żartuje pan? 421 00:18:11,673 --> 00:18:14,384 Proszę bardzo. Oto burger. 422 00:18:15,010 --> 00:18:16,720 - Smacznego. - Wygląda dobrze. 423 00:18:16,720 --> 00:18:20,474 - Zgadzam się. Brawo, wujku Joe. - Oj tam, normalka. 424 00:18:20,974 --> 00:18:23,936 - Jaki skromny. I zrzędliwy. - Wujcio Maruda. 425 00:18:36,490 --> 00:18:39,576 - Przepyszny. - Dobrze. 426 00:18:39,701 --> 00:18:42,412 W sensie, że jedzenie jest dobre. 427 00:18:42,579 --> 00:18:44,540 O rajuniu. Będę szczery, Joe. 428 00:18:44,540 --> 00:18:47,209 Myślałem, że wcale nie jesteś kucharzem. 429 00:18:47,209 --> 00:18:50,504 On? Ten wykapany kucharz? 430 00:18:50,504 --> 00:18:54,925 Ale teraz myślę, że masz taki nietypowy styl, 431 00:18:54,925 --> 00:18:57,052 bo miałeś równie nietypowego mentora. 432 00:18:57,052 --> 00:18:59,805 Sposób, w jaki gotujesz, nie ma najmniejszego sensu 433 00:18:59,805 --> 00:19:02,349 i przeczy wszystkiemu, co sam wiem o kuchni. 434 00:19:02,349 --> 00:19:04,560 Może po prostu muszę się więcej nauczyć. 435 00:19:04,560 --> 00:19:08,438 Dzięki. Chyba. Dobrze, że smakowało. Czyli dostanę tę robotę? 436 00:19:08,438 --> 00:19:10,899 Joe, zostań moim szefem kuchni. 437 00:19:10,899 --> 00:19:12,317 - Świetnie. - Super! 438 00:19:12,442 --> 00:19:15,028 Czas na mnie. Jutro się zdzwonimy. 439 00:19:15,028 --> 00:19:18,115 Bob, Linda, dzieciaki... To była prawdziwa przyjemność. 440 00:19:18,115 --> 00:19:19,199 Jacyś ulubieńcy? 441 00:19:19,700 --> 00:19:21,285 - Ten gość, Teddy. - Niech to. 442 00:19:21,285 --> 00:19:23,662 Mam nadzieję, że kiedyś wpadniecie do mnie. 443 00:19:23,662 --> 00:19:25,998 - A co jest w menu? - Burgery. 444 00:19:25,998 --> 00:19:28,792 - Liczyłem na kebaby. - Nie polubimy się. 445 00:19:31,128 --> 00:19:32,129 Co znowu? 446 00:19:32,129 --> 00:19:35,132 Boże, ten koszmar będzie trwał bez końca. 447 00:19:35,132 --> 00:19:38,635 Musimy nauczyć go gotować albo skrewi już pierwszego dnia. 448 00:19:38,635 --> 00:19:40,053 Czyli kiedy? Jutro? 449 00:19:40,053 --> 00:19:44,641 Coś wymyślimy, Bob. Zaszliśmy tak daleko. Może sami zostaniemy tajniakami. 450 00:19:44,641 --> 00:19:46,435 - Nadałabyś się. - Coś mi umknęło. 451 00:19:46,435 --> 00:19:50,147 Wygraliśmy, ale przegraliśmy, bo Bosco naprawdę będzie musiał gotować. 452 00:19:50,147 --> 00:19:52,065 Podmieniliśmy burgery. Zjadł mojego. 453 00:19:52,065 --> 00:19:54,818 Nie muszę gotować. Śledztwo umorzone. 454 00:19:54,818 --> 00:19:55,736 Co? 455 00:19:55,736 --> 00:19:57,821 Dzwonił komendant. To nie Vincent. 456 00:19:57,821 --> 00:20:00,490 Technicy znaleźli nowe odciski palców. 457 00:20:00,490 --> 00:20:03,785 Mają dopasowanie w aktach. Przyskrzynią kogoś innego. 458 00:20:03,785 --> 00:20:05,078 Czyli odrzuci pan ofertę? 459 00:20:05,078 --> 00:20:08,790 Tak. Powiem mu, że w nocy złamałem rękę podczas jakiejś szalonej akcji. 460 00:20:08,790 --> 00:20:11,084 - Rolki są szalone? - W kasku czy bez? 461 00:20:11,210 --> 00:20:13,337 I tak wątpię, czy dałbym radę. 462 00:20:13,337 --> 00:20:15,214 Masz naprawdę stresującą pracę. 463 00:20:15,214 --> 00:20:18,217 Mnie chcieli zastrzelić, zadźgać i podrzucić narkotyki, 464 00:20:18,217 --> 00:20:21,094 ale i tak wolę swoją robotę od twojej. 465 00:20:21,094 --> 00:20:22,554 - Dzięki. - Chwila. 466 00:20:22,554 --> 00:20:24,973 Odciski palców innego złola na miejscu zbrodni? 467 00:20:24,973 --> 00:20:27,893 Odciski palców? Innego kryminalisty? 468 00:20:27,893 --> 00:20:30,646 - Nie łapiecie? - Ma to związek z odciskami palców? 469 00:20:30,646 --> 00:20:34,566 Wykorzystał czyjeś odcięte palce, żeby zmylić śledczych. 470 00:20:34,566 --> 00:20:37,486 - Nie... - Vincent by tego nie zrobił. 471 00:20:37,486 --> 00:20:39,112 Nazwał mnie artystą. 472 00:20:39,112 --> 00:20:41,657 Mam rację. Rozwiązałam tę sprawę. Ale z was głąby. 473 00:20:41,657 --> 00:20:44,868 Nie znaleźliście nawet ogórka, a schowałam go tuż przed wami. 474 00:20:44,868 --> 00:20:47,037 Tutaj... Chwila, gdzie on jest? 475 00:20:47,913 --> 00:20:48,997 Wciąż mam to coś. 476 00:20:50,540 --> 00:20:53,669 Dłużej nie wytrzymam, Linda! Chcę tylko burgera! 477 00:20:53,669 --> 00:20:55,462 Burgera! 478 00:21:23,865 --> 00:21:25,867 Napisy: Lidia Bogucka